Drogi Kociaku,
chcę przedstawić Ci kolejny blogowy wywiad , tym razem z Efką- autorką kociego bloga efka i koty: Czytaj dalej
Drogi Kociaku,
chcę przedstawić Ci kolejny blogowy wywiad , tym razem z Efką- autorką kociego bloga efka i koty: Czytaj dalej
Drogi Kociaku,
czy chciałbyś czasem zrobić dla swojego kota coś specjalnego, i zamiast codziennej porcji karmy, zrobić coś od siebie? A może wcale nie chcesz, ale akurat Ci się nudzi i nie masz nic do roboty? Albo chciałbyś pochwalić się znajomym: „O, patrzcie, sam/a jedzenie dla kota zrobiłem/am!”? Więc poniżej zamieszczam przepis na jedzenie dla kota. Żeby ładnie brzmiało, nazwijmy go może…
Drogi Kociaku,
To post Ciebie jeśli nie jesteś zorganizowany, a masz wiele do roboty, nie zapamiętujesz list, i jesteś maniakiem gier. Jeśli jednak nie należysz do tej grupy- sio! Czekaj na kolejną pocztę: za miesiąc.
Pierwszy wywiad na blogu. Serdecznie zapraszam! Rozmowa została przeprowadzona z Agnieszką („Lapis Lazuli”), prowadzącą bloga alicjamakota.pl.
Dzisiaj będzie o geografii w literaturze.
Zawsze pisząc jakieś opowiadanie, czy książkę, największą trudność sprawia mi miejsce akcji. No bo: jasne, mogę napisać, że główna bohaterka mieszka dajmy na to w Elblągu. Ale ja nigdy tam nie byłam. Nie wiem, jakie są tam sklepy, a jakie ulice, i- może trudno w to uwierzyć- , ale nie chce mi się teraz- w sobotni ranek- gdy jestem jeszcze w piżamie, pochylona nad kubkiem kawy, lecieć na łeb na szyję do Elbląga, bo akurat piszę książkę, której- jak znam życie- i tak nie do kończę. No, dobra- zawsze mogę napisać też o miejscu w którym mieszkam- nie będzie to trudne. Ale: załóżmy, że staję się znaną pisarką i wszyscy mnie uwielbiają i wszyscy czytają WSZYSTKO co napisałam: KAŻDĄ moją książkę. Czy czytelnicy- nawet ci mniej uważni- nie zorientują się wreszcie, że każdy bohater mojej literatury mieszka w tym samym mieście i na tej samej ulicy?
Pewnie uważni czytelnicy, zauważyli nową funkcję na blogu. No właśnie: „uważni”…
Ale jak być tym uważnym, gdy nie wie się, kiedy na blogu dzieją się nowe rzeczy? Przecież nie można codziennie sprawdzać, czy nie ma nowych postów. To bez sensu! Po za tym- ludzie- mamy ważniejsze sprawy, do roboty, chociażby nauka. Więc jak? Jak być poinformowanym o nowościach na Pannie kotce? Hm…….
Uwielbiam pić herbatę. Nie mogę się bez niej obejść. Nie chodzi tylko o smak lecz także o zapach, o rytuał. Gdy zabieram się do pisania (niekoniecznie na blogu) potrzebuję herbaty, ew. kawy. Nie zaparzam jej z liści, tylko z torebki. Piję jedynie Lipton.
I pewnego dnia (był to chyba weekend… No: jakiś dzień wolny), na rozgrzanie, postanowiłam sobie zrobić herbatę. Ot, zwykła, niewymagająca szczególnych umiejętności czynności rzecz. Otworzyłam pudełko, wyjęłam torebeczkę, patrzę…
Jak zaczęłam blogować? Jak to się stało, że przestałam używać klawiatury do gier, a stała się ona świadkiem moich tekstów? Hm? No, dobrze, nie mam wyboru wszystko Wam zdradzę…
Ostatnio czytałam, że osoby korzystające z portalu facebook (znacie 🙂 ?), żyją – uwaga!- dłużej. Farmazony (śmieszne słówko, prawda?)? Wcale! Oczywiście mówimy tu o osobach, które nie popadły w żaden face nałóg. Fakt dotyczył tych, którzy swoje internetowe przyjaźnie rozwijali i poznawali tych, po drugiej stronie monitora. Czytałam w gazecie, ale (specjalnie dla Was) znalazłam wycinek, ze jakiejś strony :
Okazuje się, że naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego (USA) udowodnili, że osoby korzystające z Facebooka mogą liczyć na dłuższe życie pod warunkiem, że korzystają z portalu po to, aby podtrzymać lub pogłębić realne więzy społeczne, a nie zastąpić rzeczywiste kontakty wirtualnymi przyjaźniami.(…) Badacze oceniali aktywność użytkowników Facebooka na podstawie liczby posiadanych i przyjętych znajomych, liczby zamieszczanych fotografii i zmian statusu oraz liczby opublikowanych postów i wysłanych wiadomości na przestrzeni ponad sześciu miesięcy. Pod uwagę brali także wiek, płeć, status związku, jak również ilość czasu spędzanego na portalu. Na podstawie analiz specjaliści wyliczyli, że u użytkowników Facebooka ryzyko śmierci jest przeciętnie o 12 proc. mniejsze niż u osób unikających mediów społecznościowych.”
No właśnie: Koty & Szekspir. Tak właściwie możemy tylko przypuszczać jakie miał on stosunki z kotami. Tu nie pomoże ani google, ani yahoo, ani opera, ani mozilla, no nic. Możemy jednak zauważyć, że Szekspir, czy raczej SHEAKSPIRE, żył w czasach renesansu, czyli w okresie, którego koty najmilej nie wspominają…
Uf, nadeszła zima. Jak to się mówi? Aha: saneczki, narty, bałwanki, łyżwy, śnieżki, bielutki śnieżek itd. Za dużo zdrobnień żeby było możliwe. Wiem, ze są prawdziwi fani zimy, sportów zimowych itp., ale ja się do nich niestety nie zaliczam. Wolę cieplutkie lato, wakacje, porzeczki (porzeczki?), rolki, lody…
No, ale trudno- zimę trzeba jakoś przetrwać. Po wielu latach wyrobiłam sobie wreszcie receptę. i tu ja Wam wypiszę.
Witaj, Kociaku!
Kolejny rok przed nami. Czy będzie to rok szczęśliwy, czy nie, zależy jedynie od Ciebie. Dlaczego? O tym za chwilę.
Najpierw podsumujmy 2016… Oczywiście ze strony bloga, a nie świata 🙂
Tak, tak niby taki proste, ale ileż z Was ma z tym problem z uprzątnięciem miejsca, przy którym pracuje lub się uczy? Mamy na to dowody. Dlaczego jest tak dużo DIY w internecie, które mówią jak uporządkować biurko, lub stworzy praktyczne ozdoby lub segregatory służące temu właśnie celowi? I dlaczego mają tak dużą oglądalność? No, właśnie: ludzie mają po prostu z tym problem. I dziś ja (wzorując się na doświadczeniu z dnia wczorajszego) też o tym opowiem.
Od razu, na początek: to nie będzie o sprzątaniu domu. Jeśli chcecie się dowiedzieć jak posprzątać dom, wpiszcie w wyszukiwarkę: metoda KonMari, a jeśli chcecie jak biurko: zapraszam tu.
Okay, to teraz jak zorganizować sobie biurko.
Po pierwsze: istnieje coś takiego jak segregatory. Czemu by nie przechowywać w nich ważnych dokumentów? Jakieś figurki, czy zdjęcia w ramkach, możecie postawić na parapecie. Po za tym założę się, że macie w domu jakieś pudełka, czy pudełeczka. Jeśli coś kolekcjonujecie, po prostu włóżcie Wasze łupy do środka, i po problemie! Po a) nie będą Wam zaśmiecały biurka, a po b) nie zgubią się Wam. Same korzyści. Same korzyści ze sprzątania- same korzyści z czytania. Więc zapraszam do aktywnego czytania, komentowania, i…
Śledzenia bloga na BLOGLOVIN’
Aha, no i jeszcze w temacie:
DIY: ładne i praktyczne przedmioty na biurko, które Ci pomogą
I inna porada, innego bloga: jak uprzątnąć biurko?
oho, mam jeszcze jeden: jak ozdobić pudełko. To tam możecie wrzucać Wasze guziki, długopisy, czy inne drobiażdżki.
Mam nadzieją, że to Wam pomoże ogarnąć Wasze biurka i pomoże Wam zarówno w nauce, jak i w pracy.
Aha, no i jakby kogo interesowało: sprzątnęłam tą metodą moje biurko. Jak wygląda?
Pokażę Wam dziś, co nie dawno dostałam i co może być świetnym prezentem także dla Waszych bliskich, więc jeśli głowicie się nad podarunkiem dal przyjaciela/ partnera/ krewnego serdecznie zapraszam tu 🙂
Zacznijmy od tego, że większość opisanych tu przeze mnie produktów będzie pochodzić ze sklepu TIGER, czyli sklepu, w którym można znaleźć wszystko. Są tam rzeczy tak oryginalne i piękne, że miałam ochotę kupić sobie TIGEROWSKI korek do wina, mimo iż jestem abstynentką. Niesamowite, prawda? Są tam piórniki w kształcie kartonu od mleka, puchate ołówki, ogromne gumki, gry logiczne, słodycze, długopisy z dzwoneczkami, trójwymiarowe zeszyty… Na prawdę wspaniałe!
Zawsze wracam z TIGERA zadowolona, tylko wracam z większą ilością łupów niż miałam na liście, ale co tam!
Aha, po pierwsze: najlepszym prezentem dla bliskich są bez wątpienia książki, o czym pisze na swoim blogu Alicja (mogę tylko przypuszczać, że się tak nazywa, na blogu nigdzie nie ma imienia , czy pseudonimu). No, ale ja dziś o czymś zgoła czymś innym… Okay
Okay, to wszystko. Mam nadzieję, że Wam się podobało i trochę sobie pomruczeliście 🙂 No i, że Wasi przyjaciele też zamruczą, gdy rozpakują Wasze prezenty.
Miłej niedzieli!,
życzy:
Panna Kotka
Witam Was po raz pierwszy na blogu Panna Kotka, jest to kontynuacja innego bloga- konkretnie Purpurowego ogonu, a że liczył on sobie jedynie dwa posty, skopiuje je i wykorzystam i tu.
I prawdę mówiąc, nie wiem, co jeszcze dodać, obok masz Kociaku opis Panny Kotki, w zakładce masz o blogu…
No to co? zaczynamy!